Rodzimy się nadzy, nic nie mający oprócz miłości naszych rodziców i rodziny (jeśli oczywiście jesteśmy chcianym dzieckiem). Zakładając, że nam się udało to okres dzieciństwa jest dla nas udany. Nie ma mowy o żadnych szlabanach, kocykach i klapsach. Dostajemy wszystkie zabawki jakie chcemy, mamy dach nad głową oraz jedzenie podstawione pod nos. Później idziemy do szkoły i przeżywamy pierwszy szok, że ktoś może mieć od nas lepiej. Smutne, ale prawdziwe.
Kredyt dla emeryta, singla i rodziny – szukamy szczęścia w pieniądzu
Kłócimy się z rodzicami o to, że inni mają lepiej od nas i że też to chcemy dostać. Stajemy się osobą, która za wszelką cenę chce się dorobić i już na studiach bierzemy pierwszy tani kredyt, czyli kredyt dla studentów. Pomaga on nam w wystawnym życiu na uczelni, które nas rajcuje, podnieca i łechce naszego ego. Przez co pożądamy jeszcze więcej i więcej i tak bierzemy kredyt za kredytem. Najczęściej decydujemy się na kredyt na oświadczenie bo najprościej jest go dostać. Z dwa, trzy dokumenty i już go mamy i dalej na zakupy, podróż lub inne uciechy życia doczesnego, kto by się tam martwił o starość, wtedy weźmiemy kredyt dla emeryta! Nasze wystawne życie pomaga nam w zdobywaniu kontaktów przez co zmieniamy pracę na lepszą i dzięki temu możemy połączyć wszystkie nasze zobowiązania w jeden kredyt konsolidacyjny i spłacamy go od ręki by móc brać nowe na kolejne nieuzasadnione wydatki. Ale nikt nam nie zabroni. I tak mija nam około 50 lat życia. Okazuje się, że na starość nie mamy żadnych oszczędności i życie staje się ciężkie. Ale po co jest kredyt? Znajdujemy bank, który ma w swojej ofercie kredyt dla emeryta i bierzemy i cieszymy się starością.
Ale co to za życie? Całe życie nie za swoje pieniądze, niczego się nie dorabiając przez to w dniu śmierci mamy wrażenie, że umieramy nadzy jak wtedy kiedy się rodzimy. Początek staje się końcem.