Parking w Krakowie i moja praca

Długo szukałem pracy w zawodzie, ale żadnej nie mogłem znaleźć, więc postanowiłem szukać jakiejkolwiek. Pracowałem w barze szybkiej obsługi, na myjce samochodowej i w sklepie budowlanym.

Parking kraków-balice to ciężka praca

parkingŻadne z tych miejsc mi się nie podobało, ale najgorszy był parking kraków-balice. Praca była zmianowa. Pierwsza od szóstej rano do czternastej, druga od czternastej do dziesiątej wieczorem i od dziesiątej do szóstej rano. Pierwsza zaczynała się kiedy było zimno i ciemno i kończyła się w miejskim szczycie, druga była na odwrót- od szczytu do mrozu, a trzecia była całkiem w nocy. Żadna nie była dobra, ale noc była najgorsza. Człowiekowi chce się spać, a musi tu pilnować jak ktoś przyjedzie, bo lotnisko balice parking jest oblegane o każdej porze dnia i nocy. Czasem ledwo znajdowałem czas by zjeść kanapkę lub wyjść do łazienki, nie mówiąc już o jakimś dłuższym odpoczynku. Cały czas w ruchu, cały czas na nogach. Żeby chociaż dobrze płacili albo kierowcy byli ci wdzięczni, ale nie. Płacili mi pięć złoty za godzinę, bez względu na porę, ani czy to był weekend, święta czy dzień powszedni. Kierowcy nie byli lepsi. Jedni narzekali, ze staram im się pomóc nakierować, bo przecież oni sami sobie świetnie radzą, a inni marudzili, że za późno do nich podszedłem i oni zrobili już rundkę wokół parking balice. Jak chodzę po parkingu i doglądam aut to źle, bo zastawiam przejazd, a jakby tylko jakieś auto zniknęło, to wiadomo czyja to by była wina. Każdy sobie myśli, że ja nic nie robię, tylko siedzę gdzieś w budce i przeglądam gazetki reklamowe, więc płacą mi za nic. Nie zdają sobie sprawy jaka to ciężka praca.

Jestem bardzo zadowolony, że nie muszę już tam pracować.Co prawda praca w biurze to też nie szczyt moich marzeń, ale przynajmniej mam zawsze dach and głową, przerwę obiadową i nie mam codziennie kontaktu z piekielnymi klientami.