Zespół na wesele uległ rozpadowi

Od bardzo wielu lat miałem stałe zajęcie, którym była muzyka. Już od dziecka grałem na trąbce i byłem w tym bardzo dobry. Oczywiście nie ograniczałem się do jednego instrumenty i wkrótce bardziej spodobała mi się perkusja.

Problemy mojego zespołu na wesele

zespół na weseleChciałem rozwijać się w tym kierunku. Nawet przez jakiś czas pobierałem lekcje u znajomego grajka. Po tym okresie dostałem pracę. Moim obowiązkiem był zespół weselny Łódź. Oczywiście nasze usługi było trochę droższe ale wszystko wynikało z tego, że graliśmy na żywo. Swoich współpracowników znalazłem na portalach ogłoszeniowych. To był ich pomysł z założeniem całej organizacji. Ja tylko chodziłem na treningi. Nasz wokalista miał bardzo duże doświadczenie i zawsze udzielał bardzo cennych uwag. Ja także rozwinąłem się pod kątem grania na perkusji. Nie byłem idealny i każda uwaga była dla mnie cenna. Nasz zespół na wesele jeździł nawet w okolice Warszawy. Tam mieliśmy dużo zleceń, ponieważ każdy nas sobie polecał. Mi oczywiście nie przeszkadzały długie trasy. W pewnym momencie byliśmy nawet sławni na całe województwo pomorskie. Niestety całą współpraca zaczęła się rozpadać. Jeden z naszych członków, który grał na gitarze elektrycznej miał problemy finansowe i chciał wyjechać na granicę. Z takim problemem jeszcze udałoby się nam uratować kapelę. Niestety wokalista bardzo ciężko zachorował i nie wiedzieliśmy co mamy robić.

Na szczęście wrócił do zdrowia jednak miał uczulenie i musiał się koniecznie wyprowadzić. Wtedy wiedzieliśmy, że nasz zespół na wesele na pewno się rozpadł. Także brak zaangażowania przyczynił się do całej tej sytuacji.